Nowy Orlean – praktyczny przewodnik
Hejo! Dzisiaj przenosimy się do Amerykańskiej Luizjany… Miasto, które tym razem chciałabym Ci przedstawić to Nowy Orlean!
Spróbuję pokazać Wam to wyjątkowe miejsce z mojego punktu widzenia. Na początku nie byłam w ogóle do niego przekonana, jednak z czasem zauważyłam w Nowym Orleanie pewną unikatowość… i postanowiłam się nią z Tobą podzielić 🙂
Ikona Jazz’u…
Myślę, że każdy z nas kojarzy to miejsce z Jazz’em – i słusznie! New Orlean to kolebka muzyki jazzowej 🙂 Nie przepadam za historią ale muszę przyznać, że podróżując, niektóre jej aspekty stają się dość interesujące…
Dlatego bardzo krótko i konkretnie – dlaczego akurat Nowy Orlean i jazz? A no przyjechał on w te rejony razem z afrykańskimi niewolnikami. Luizjana, jako kolonia francuska, była zasiedlana jeńcami z Afryki, którzy przywozili ze sobą instrumenty i improwizując – przygrywali na nich w towarzystwie przyjaciół. Z czasem nawyk ten, i sposób spędzania wolnych chwil, stał się czymś więcej…
To tu urodził się Louis Armstrong, który w wyniku trudnego dzieciństwa – trafił do poprawczaka i rozkochał się w rytmach jazz’u!
No i właśnie dzięki temu Nowy Orlean, w połączeniu z Jazz’em – zasłynęły na cały świat 🙂
Jedzenie (i picie):
Jak przypominam sobie chwile spędzone w Nowym Orleanie, to od razu na myśl przychodzi mi pyszne jedzenie, którego mięliśmy okazję tam skosztować… I zdaje się, że właśnie TAKICH potraw nie znajdziecie nigdzie indziej 🙂
PO-BOY
Po-boy jest charakterystyczną dla Nowego Orleanu potrawą. Jest to długa kanapka o chrupiącej skórce i miękkim środku. Składa się przeważnie z wołowej pieczeni, ale też z krewetek, ryb czy krabów, a nawet możesz ją znaleźć w wersji z mięsem z aligatora.
Gdzie po-boy ma swoje korzenie? Tak naprawdę mówimy o „poor boy”, czyli o biednym chłopcu. Twórcami tej potrawy są bracia – Clovis i Benjamin Martin, byli kierowcy nowoorleańskich tramwajów, którzy z czasem zostawili dotychczasową pracę i otworzyli restaurację. Kiedy rozpoczął się strajk tramwajarzy – bracia rozdawali swoim kolegom po fachu darmowe kanapki – właśnie dzisiejsze po-boy’e! Dlaczego więc „po-boy”? Martin’owie mówili na strajkujących „biedni chłopcy”, stąd nazwa kanapki – „poor boy”.
BEIGNETS
To francuskie pączki, które zjeść możecie zarówno na deser jak i na śniadanie. Są to kwadratowe kawałki ciasta smażone na głębokim oleju, podawane z ogromem cukru pudru! Naprawdę warto 🙂 Możecie zjeść je na przykład w Cafe du Monde… i właśnie to miejsce Wam polecam. Beignets doskonałe, a przy tym typowo nowoorleańska atmosfera! W oczekiwaniu na wolny stolik często tworzą się kolejki, ale całość idzie dość sprawnie. A te małe, słodkie pyszności (w połączeniu z kawą :D) są warte oczekiwania 🙂
PIZZA
Może mały skandal, że wspominam o pizzy w Nowym Orleanie, podczas gdy tutejsza kuchnia jest czymś unikatowym i wartym szczególnej uwagi… Ale nie byłabym sobą! I po prostu muszę, bo się uduszę 🙂
Nie chodzi tu o byle jaką pizzę, a o tę z Crescent City Pizza Works! Jest to pizza sprzedawana na kawałki… i to tyle na jej temat, bo jest tak obłędna, że komentarz zbędny – broni się sama. Na zdrowie! 🙂
TYPOWE DANIA…
W Nowym Orleanie jest mnóstwo smakowitych dań, których – w takim wydaniu – próżno szukać w innych zakątkach świata! 🙂
Zbędne tu moje gadanie – sami zobaczcie na przykładowe menu poniżej.
PIWO RZEMIEŚLNICZE
Być w Nowym Orleanie i nie zdegustować tutejszego piwa, to jak być w Rzymie i papieża nie widzieć 🙂
Na każdym rogu ulicy, praktycznie każda większa restauracja, ma swój własny rzemieślniczy browar.
A tak w sekrecie – zaufany koneser mówi, że tutejsze piwo jest jednym z lepszych na świecie… być może nawet lepszym niż w Bawarii 🙂
Jazda zabytkowym tramwajem…
Spacery to chyba najlepszy sposób na zwiedzanie Nowego Orleanu… Jednak bez dwóch zdań warto przejechać się tutejszym zabytkowym tramwajem St. Charles (lub też Canal czy Riverfront). To taki wiecie – nowoorleański szyk i klasa 🙂
Za jednorazową przejażdżkę zapłacisz $1.25, natomiast koszt biletu dobowego wynosi $3.
Missisipi i rejs statkiem…
Skoro jesteśmy już przy „przejażdżkach” – jest możliwość przepłynięcia promem New Orleans Ferry, przez rzekę Missisipi, do dzielnicy Algiers.
My jednak nie zdecydowaliśmy się na tę opcję, dlatego niewiele mogę Wam powiedzieć w tym temacie. Jednak warto wiedzieć, że w ogóle taka opcja jest 🙂
French Market
Na ten targ warto wybrać się na zakupy, albo chociaż z ciekawości. Można kupić tu nie tylko jedzenie, ale też różne przedmioty, ubrania czy biżuterię. Na French Market jest też część „barowa”, gdzie możesz zamówić sobie jakieś jedzenie, na przykład po’boya 🙂
St. Louis Cathedral (Jackson Square)
Bazylika ta z zewnątrz robi wrażenie i nie sposób jej nie dostrzec. Jednak my nie wchodziliśmy do środka, dlatego jeśli interesuje Cię to miejsce, to koniecznie do niego zajrzyj 🙂
P.S. Trafisz tu też na naszego Papieża Polaka – Jana Pawła II 🙂
Wieczorny spacer po klimatycznych ulicach Nowego Orleanu…
I tutaj jedna z lepszych atrakcji podróży, czyli wolność i swoboda! Nowy Orlean nocą tętni życiem. Wtedy wszyscy wychodzą na ulice – grają, śpiewają, jedzą i piją! Ulice, a raczej znajdujące się tutaj lokale i ich loga – rozświetlają okolicę nadając jej niezapomniany klimat! I właśnie chyba to podobało mi się w Nowym Orleanie najbardziej… Spacer przepełnioną życiem i radością ulicą, gdzie każdy robi swoje i jest mu z tym po prostu dobrze! To jest moim zdaniem kwintesencja Nowego Orleanu, która – tak podejrzewam – ma coś wspólnego z królującym w tym mieście jazz’em! 🙂
P.S. Na tym blogu znajdziesz również więcej moich wpisów odnośnie podróżowania m.in. po USA 🙂
A jeżeli chciałbyś poznać 10 niesamowitych miejsc na Florydzie – zajrzyj tutaj 🙂