Stone Town i miejsca, które musisz tam odwiedzić!
Cześć! Czas na pierwszy wpis o podróży do Tanzanii, czyli dziś bierzemy na tapet Stone Town! No dobra, mam dla Was trochę informacji, dlatego od razu przechodzimy do konkretów 🙂
Stone Town, czyli Kamienne Miasto, to stara część miasta Zanzibar Town – stolicy Zanzibaru. W 2000 roku dzielnica ta została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO!
GDZIE WARTO IŚĆ:
Darajani Bazaar:
… czyli duży i za razem główny targ w Stone Town, na którym kupisz wszystko. Jest tu mnóstwo stoisk z przyprawami czy owocami, również aleja z owocami morza czy mięsem, za rogiem ubrania, lokalna apteka, budki z chlebami, stragany z butami, i wiele innych.
Przejdź się na targ, nawet jeśli nie planujesz nic kupować – to doświadczenie warte przeżycia (te zapachy, smaki, odgłosy, wszystko to, co zobaczycie, z kim porozmawiacie, co przeżyjecie)!
Forodhani Gardens:
… czyli miejsce, które budzi się do życia przy zachodzie słońca. Wieczorem zbierają się tutaj ludzie, aby jeść, pić i się wspólnie bawić! Jest to lokacja znajdująca się tuż nad Oceanem, więc widać stąd mnóstwo zacumowanych blisko brzegu statków i łodzi. Na placu są rozstawione stoiska z jedzeniem, dookoła, na murkach pełno ludzi, a tuż obok tego wszystkiego – lokalna młodzież urządza sobie wtedy skoki do wody!
The Swahili House:
… czyli tak zwany Kilimanjaro – wjeżdżając na taras widokowy (na czwarte piętro) ujrzymy panoramę całego miasta z góry! Znajduje się tutaj również restauracja, a jedzenie jest na prawdę godne polecenia. Wjazd na taras jest bezpłatny, jednak przy wejściu znajduje się informacja, że wtedy należy skorzystać z usług gastronomii… Co też polecam zrobić! Jeśli chodzi o polecajki jedzeniowe: piłam tu świetny sok z limonki (pozostałe też były niczego sobie; w ogóle soki na Zanzibarze, to takie prawdziwe wyciskane soki!), ale to, co przede wszystkim musicie tutaj skonsumować to deser ”Cinnamon Banana Fritter with Chocolate Syrup” (Tzs 12,000 ~ 20 zł). To banan zapieczony w cieście, polany czekoladą i przyprawiony lokalnymi przyprawami! Nie była to pierwsza sytuacja na Zanzibarze, kiedy spotkaliśmy się z tym daniem, ale właśnie tutaj – w Suahili House, było ono najsmaczniejsze!
Old Fort:
… czyli najstarszy budynek w mieście. Został wybudowany przez Arabów z Omanu, w celu obrony przed Portugalczykami. Służył również jako więzienie i targ niewolników. W ogóle na Zanzibarze dwukrotnie miał miejsce targ niewolników. Obecnie, na terenie Starego Fortu, jest plac, na którym znajdują się galerie obrazów, kilka stoisk, na których możecie kupić pamiątki/ubrania/kapelusze, zrobić sobie hennę czy warkoczyki. Wstęp do Fortu jest bezpłatny. Wewnątrz znajduje się również Amfiteatr.
House of Wonders:
… czyli pałac wybudowany przez drugiego sułtana Zanzibaru. To właśnie ten budynek, jako pierwszy na Zanzibarze, był wyposażony w elektryczność oraz, jako pierwszy w Afryce Wschodniej, w windę – stąd też jego nazwa – Dom Cudów! Obecnie, w tym budynku, znajduje się Muzeum Historii i Kultury Zanzibaru oraz Wybrzeża Suahili.
Freddie Mercury’s House:
… czyli dom Freddie’go, w którym obecnie znajduje się muzeum. W gruncie rzeczy budynek ten został wybrany „losowo” – nikt do końca nie wie, gdzie dokładnie urodził się muzyk. Freddie wyjechał z wyspy w wieku ośmiu lat, nie był wtedy sławny, więc nikt się specjalnie nim „nie przejmował”.
St. Joseph’s Cathedral:
… czyli Katolicka Katedra w Stone Town.
80-90% ludności Zanzibaru to muzułmanie, jednak ponad połowa pozostałych to katolicy.
Msze Święte w niedziele odbywają się o godzinie 7:00 (w języku angielskim), oraz o 9:00 i 11:00 (w suahili), z tym, że ta ostatnia jest Mszą dla dzieci.
Byliśmy tu na niedzielnej Eucharystii dwa razy. Za pierwszym razem chcieliśmy przyjechać na Mszę o godzinie 11:00. Byliśmy na miejscu troszkę wcześniej (swoją drogą – autem nie dojedziecie pod samą Katedrę; trzeba dojść na piechotę, ale to spacer trwający około 5 minut, oczywiście jeśli się nie zgubicie – ale o tym mówię troszkę niżej), a dokładnie koło 10:30. Podchodzimy pod Świątynię i słyszymy pieśń, wchodzimy – okazuje się, że Msza z 9:00 nadal trwa. Skończyła się koło 11:10 i zaraz po niej zaczęła się kolejna – ta dla dzieci z 11:00. Msza trwała 2 godziny? Byliśmy na jej końcówce, a już przed samym błogosławieństwem, najpierw wierny, a potem kapłan mięli jakieś przemowy (nauczanie? ogłoszenia? nie wiem, nie rozumiem w suahili), które łącznie trwały dobre 20 minut. Może w trakcie Eucharystii też jakiś obrzęd się im z tego powodu rozciąga? Nie wiem.
W każdym razie Msza dla dzieci trwała króciutko. To znaczy tyle, ile trwa „normalna” Msza u nas w Polsce. I była to tak naprawdę Eucharystia stricte dla dzieciaków. Pełno ich siedziało w pierwszych ławkach, wspólnie śpiewali, składali dary na Ofiarowanie… W trochę dalszych ławkach było raptem kilkoro dorosłych.
W ogóle, w kontekście organizacji i zaangażowania w Mszę Świętą na Zanzibarze – funkcjonuje tutaj chór, który pięknie troszczy się o oprawę Eucharystii! Co więcej to wierni czytają czytania, działa tutaj idea takich „opiekunów-organizatorów”, którzy kolejno „wypuszczają/zapraszają” ludzi z ławek do Komunii czy złożenia ofiary. Każda ławka po kolei, w pełnym porządku i kulturze. Wszyscy wierni współpracują, angażują się i troszczą o wspólne dobro i ład. Super!
Anglican Cathedral:
… czyli Anglikańska Katedra wybudowana w miejscu, w którym kiedyś znajdował się targ niewolników. Jest to pierwsza Katedra Anglikańska w Afryce Wschodniej, a jej budowa zajęła 6 lat.
Została zbudowana przez misjonarzy UMCA (Universities Mission To Central Africa), którzy przybyli na Zanzibar, aby walczyć z handlem niewolnikami.
Oprócz wyżej wymienionych katedr chrześcijańskich, w Stone Town znajduje się jedna świątynia buddyjska, kilka świątyń hinduskich oraz około 40 meczetów.
Wszyscy mają do wszystkich szacunek i tutaj raczej nie rozmawia się o religii. Każdy wyznają tę, którą chce i wszystkim jest z tym dobrze. Peace!
Oprócz tego, podczas spaceru po Stone Town, będziecie mijać wiele ciekawych drzwi – nie tylko tych do domów, ale też takich ozdobnych. Na Zanzibarze, w Kamiennym Mieście, są dwa rodzaje takich drzwi – drzwi hinduskie oraz arabskie. Często mają one na swojej powierzchni kolce, których pierwotnym zamysłem, stosowanym w Indiach, była ochrona przed słoniami, które to stwarzały zagrożenia dla mieszkańców. Jednak na Zanzibarze nigdy słoni nie było, dlatego tutaj kolce te służyły jako ozdoba.
ULICZKI W KAMIENNYM MIEŚCIE:
Stone Town wcale nie jest duże, jednak składa się z licznych, trochę pokręconych uliczek – dlatego nie znając miasta – łatwo się tutaj zgubić. Uliczki są zawiłe, wąskie, wręcz takie „rozsypane”. Lokalni ludzie oczywiście z łatwością się po nich poruszają, jednak będąc tu po raz pierwszy – ciężko będzie znaleźć konkretny punkt. Często już coś widzimy, ale nie wiadomo jak w to miejsce dojść… Te alejki są naprawdę nieoczywiste.
Ale! Jeśli się już poplątacie do reszty w uliczkach Stone Town – wszędzie są lokalsi chętni do pomocy. Często nawet sami podejdą z pytaniem, czy nie trzeba wam pomóc. Oni bardzo dobrze „czytają” drugiego człowieka – prawdopodobnie sami zauważą zdezorientowanie na waszych twarzach, kiedy będziecie błądzić z mapą. Nam niejednokrotnie pomagali. Oczywiście potem dobrze jest, w geście podziękowania – podarować jakiegoś pieniążka.
Ale! Bardzo, bardzo polecam powłóczyć się po uliczkach Stone Town bez celu. Pobłądzić, pokrążyć, smakować! Są one niesamowicie urokliwe. Im bardzie „zbłądzimy”, tym bardziej lokalnie. Nietuzinkowo. I możemy w ten sposób odkryć wyjątkowe, nieturystyczne zaułki! A obszar Kamiennego Miasta jest tak niewielki, że po chwili zaczynami już kojarzyć konkretne miejsca 😉
ZWIEDZANIE Z PRZEWODNIKIEM:
W Stone Town wiele lokalnych osób będzie proponować ci wspólne zwiedzanie. Część z nich to po prostu ludzie, którzy znają to miasto, nie mają obecnie zajęcia i chcą sobie dorobić; inni natomiast to faktycznie przewodnicy z legitymacją.
My jednego przewodnika spotkaliśmy próbując znaleźć Katedrę. Przedstawił się, chętnie, w czystej intencji, doprowadził nas na miejsce i podał swój numer telefonu (Whatssapp) w razie, gdybyśmy później chcieli, aby pokazał nam miasto. Po Mszy, spacerując sobie uliczkami Stone Town, spotkaliśmy Staśka (bo tak się nam przedstawił – lokalsi, mający kontakt z turystami, przyjmują sobie inne imiona, skierowane do osób z danego kraju 😉 ), ponownie (to pokazuje jak nieduże jest Stone Town!). Tym razem zdecydowaliśmy się na wspólną, niedługą wycieczkę do Kamiennym Mieście. I kurcze – Stasiek zrobił to genialnie! Przewodnik marzenie 🙂
PRISON ISLAND, CZYLI WYSPA ŻÓŁWI:
Z wybrzeża w Stone Town wypływają łodzie płynące na Prison Island. Można wykupić taką wycieczkę u któregoś z przewodników, albo wynająć łódź (oczywiście z pilotem) na własną rękę (podobno za około 8 euro).
Nie mniej jednak na wyspę tę warto popłynąć. Jest to wyspa, na której żyją Żółwie Lądowe Olbrzymie. Pochodzą one z Seszeli, a dokładnie z tamtejszego atolu zwanego Aldabra (stąd też żółwie te nazywa się „Aldabra Żółwie”).
Wyspa ta ma trzy nazwy:
- Prison Island [w 1893 roku pierwszy brytyjski minister Zanzibaru kupił tę wyspę i zbudował tutaj więzienie, jednak nigdy nie było ono używane. Zamiast tego odbywała się tutaj kwarantanna dla ludzi zarażonych żółtą febrą i cholerą].
- Changuu Island [„Changuu” w języku suahili, oznacza rodzaj ryby, który kiedyś został odłowiony tutaj w ogromnych ilościach].
- Wyspa Żółwi [Żółwie lądowe na Zanzibar zostały przywiezione w 1909 roku (4 sztuki), jako prezent dla brytyjskiego rządu. Obecnie większa część populacji zamieszkuje atol Aldabra, a pozostałe żółwie olbrzymie mieszkają właśnie tutaj].
Zanzibar Town to ciekawe, i niewątpliwie warte odwiedzenia miejsce. Ja byłam tutaj trzykrotnie i uważam, że jest to piękne, choć specyficzne miasto… Niektórym się bardzo podoba a innym wcale, ale jedno jest pewne – Zanzibar Town to wielka różnorodność, którą dostrzegamy na każdym kroku! 🙂