Key West w jeden dzień…
Wydawałoby się, że Key West to niepozorne miasteczko, w którym de facto jest niewiele do zobaczenia. To prawda, jeśli nie wiemy co warto zobaczyć. Sama, jadąc tam, myślałam, że przyjedziemy na miejsce, zrobimy sobie zdjęcie pod Southernmost Point, zjemy obiad i wrócimy do Miami. Na szczęście spotkała nas niesamowita „niespodzianka”, która pokazała mi Key West z zupełnie innej strony! Przekonałam się o tym, że to miasto jest warte zachodu, gdy dotarliśmy na miejsce! Ale o tym później 🙂
Aby dojechać do Key West z centrum Miami trzeba pokonać 166 mil (około 267 km), czyli przed tobą 3-4 godziny w podróży. Sama droga archipelagiem Florida Keys jest ciekawym punktem wycieczki. Prowadzi ona m.in. przez Seven Mile Bridge (Most Siedmiomilowy), czyli około 11-kilometrowy most łączący Little Duck Key i Key Vaca. Jego maksymalna wysokość to 19,5m! Po drodze będziesz mijał wiele ciekawych miejscowości, głównie nastawionych na surfing czy nurkowanie. Możesz zatrzymać się tam na krótką przerwę.
Z praktycznych rzeczy, jeśli chodzi o parking – możesz zostawić samochód na Key West Bight Parking Lot (800 Caroline St). Miejsce parkingowe kosztuje tam 4$/h oraz 32$/dzień.
Dodatkowo dużym ułatwieniem w spacerach po Key West jest równoległy układ dróg, typowy dla wielu amerykańskich miast.
Warto też wspomnieć o wysokiej temperaturze – my biliśmy na Key West w styczniu, a pogoda była niemal taka jak w Polsce latem.
Boat Trips…
Na początku naszym planem na zwiedzenie tego miasta było spędzanie czasu jedynie na suchym lądzie. Szybko zmieniliśmy zdanie – w zasadzie spontanicznie (takie przygody są najlepsze!) – gdy tylko była taka możliwość. Patrząc na pobyt w Key West z perspektywy czasu, nie wyobrażam sobie być tam i nie wyjechać łodzią w piękne i dzikie tereny Zatoki Meksykańskiej. Ba! Uważam, że jest to nieodłączny element zwiedzania tego wyjątkowego miejsca! To po prostu kwintesencja pobytu na Key West!
Z pewnością, jeśli trochę pogrzebiecie, znajdziecie „kapitanów”, którzy umożliwią Wam wypłynięcie łodzią z Key West na Zatokę Meksykańską. Ja jednak chciałabym skupić się na konkretach, bo właśnie tu trafiłam na szlak Polaka – Pana Pawła Płuciennika! Jest to człowiek, który organizuje takie wyprawy w kameralnym gronie. Z chęcią zabierze Ciebie, wraz z Twoją rodziną, na wycieczkę, aby dostosować ją do Waszych preferencji!
Jednym słowem warto, i z całego serca polecam! A dlaczego? Chociażby dlatego, że Pan Paweł jest Polakiem, więc sama rozmowa przebiega bardzo swobodnie. Co więcej w ciekawy sposób przekazuje mnóstwo praktycznych informacji i potrafi naprawdę celnie podpowiedzieć chociażby w kwestii zwiedzania Key West czy innych części Florydy.
Więcej informacji oraz kontakt znajdziesz na www.keywestboattrips.com
W kontekście czasu spędzonego na łodzi: można dopłynąć do wielu pięknych miejsc, przepłynąć przez lasy namorzynowe i zatrzymać się na małych, uroczych plażach. A woda tu jest naprawdę płytka i przejrzysta! Niepowtarzalne zdjęcia – i przede wszystkim przeżycia! – gwarantowane. Jednym słowem MUST SEE 🙂
Jeśli chodzi o moje subiektywne odczucia… Jestem osobą bardzo ceniącą naturę, i jednak nie pośród wieżowców, a „kilku drzew”, czuję się „sobą”. Tak więc dla mnie był to strzał w dziesiątkę! Podczas całej wycieczki z Panem Pawłem, zarówno ja, jak i reszta mojej rodziny czuliśmy totalny „luz”! Wiecie o co chodzi – płyniesz motorówką po wyjątkowej i niepowtarzalnej Zatoce Meksykańskiej, czujesz powiew wiatru, wokół Ciebie woda, najbliżsi i ogromna przestrzeń otwierającą horyzonty – dosłownie! Coś wspaniałego!
Miasteczko…
Jednak już powoli oddalając się od tych egzotycznych klimatów, przenieśmy się do tętniącego życiem miasteczka. Rzecz jasna, najbardziej znany i lubiany przez turystów punkt to Southernmost Point, czyli najbardziej wysunięty na południe punkt w Stanach Zjednoczonych. A stąd już tylko 90 mil na Kubę 🙂
I jedna drobna uwaga – czasem trzeba postać chwilę w kolejce, aby zrobić zdjęcie bez nieproszonych ktosiów.
Jest też tutaj, nie mniej znany, Pan Ernest Hemingway, a raczej jego dom i obecnie muzeum. Pisarz ten zamieszkiwał na Key Wet przez ponad 10 lat! Koszt wejścia do muzeum to 15$ od osoby dorosłej i 6$ od dziecka. Jest ono otwarte codziennie od 9 rano do 5 po południu.
Spacer wzdłuż Duval Street sam w sobie jest atrakcją. Wokół śliczne drewniane domki, szybkie i wściekłe samochody (tutaj wyjątkowo ostrożne na pieszych) oraz mnóstwo knajp, w których z pewnością znajdziesz coś na ząb. W wielu, jak nie wszystkich, lokalach serwowane są owoce morza, ale również typowo amerykańskie jedzenie 😛 My zjedliśmy obiad w Fogarty’s. Jest też dookoła sporo knajp z muzyką na żywo, która rozbrzmiewa na całą okolicę 🙂
Warto też wspomnieć, że sklepów z pamiątkami jest tutaj mnóstwo, więc bez problemu wybierzesz coś, co pomoże Ci na dłużej zapamiętać to miejsce. Chociaż gwarantuję, że i tak go nie zapomnisz 🙂
W ciągu całego dnia, na Key West jest sporo ludzi, a wieczorem rozpoczynają się koncerty na ulicach, wykonywane przez lokalnych artystów!
Zwieńczenie dnia…
Co warto zobaczyć na koniec dnia, kiedy zmęczeni marzymy o odpoczynku? Ano pójść na Mallory Square podziwiać zachód słońca. Stąd wygląda on jeszcze piękniej! Może to dlatego, że towarzyszy nam klimatyczna muzyka na żywo? Niemniej jednak to obowiązkowe zwieńczenie wypadu po zakątkach Key West.
Jet lag…
Wracając jeszcze do zmęczenia… Jest ono naprawdę na wysokim poziomie… Szczególnie jeśli nadal trzyma Cię jet lag 😛 My na Key West byliśmy w pierwszym dniu po przylocie na Florydę, więc było to mocno wykańczające. Warto mieć ten fakt na uwadze. Co do jet lag’a – nas opuścił po około 3 dniach od przybycia do USA, natomiast nie ograniczało nas to względem ustalonych wcześniej planów.
Jeśli interesują Cię podróże po USA to koniecznie przeczytaj pozostałe moje wpisy na ten temat: